Najnowsze wpisy, strona 1


mar 08 2004 Łapie chwile te słodziutkie, choć krótkie......
Komentarze: 5

Hej !! :)

 Dzis poniedziałek :) 8 marca..Jest godzina 19.50...Jush rano na Informie pisalam na bloga...Długa, ciekawa notka, ale oczywiście ja mam talent do tego, żeby wszystko, doslownie wszystko spieprzyc....no i „jakos”mi ta notka zniknęla...:D hehe...ale ja się nie będę nad tym rozczulac i rozpaczac, tylko postaram się napisac jeszcze ciekawszą i dluzszą, w koncu liczą się dobre checi...:D:D:Dno wiec zaczne teraz opisywac każdy dzien z tego tygodnia :D Pare interesujących faktow zapewne pomine, bo mam skleroze, ale coż....

 

PoNieDziaŁek :) ( ten poprzedni ;-) )

Kawalek tego jakze ciekawego i interesującego dnia opisalam w poprzedniej notce :)Jush za bardzo nie pamietam co robilam tydzien temu, ale zgodnie z moim planem powinnam po lekcjach przejsc się do miasta, a pozniej wrocic do domu i o 19.00 isc na trening, wrocic do domu o 21.00, udawac ze się ucze i isc spac...Chociaz postanowilam ze wezme się w koncu do nauki, przeciez lepiej pozno niż wcale :D

WtOreK:)

No wiec dzien zapowiadal się ciekawie :/dwie chemie, jedna ze Skrzynią, następna z Mongołem...:/On bardzo obrazowo wszystko tłumaczy, ale dobrze ze jeszcze nie używa rekwizytów, bo wtedy to by dopiero była beka :Dno wiec we wtorki zawsze ratuje mnie WF, moja ulubiona lekcja w  ten nudnej budzie, przy zyciu trzymają mnie tylko przerwy, które spedzam ostatnio w bardzo milym towarzystwie :)Po lekcjach SKS-y w kosha, czyli nudy:Dpozniej biegiem na 1 pomoc, gdzie odnalazlam swoich Braci:)Nikt mi nie wierzy, ale mnie to szczerze mowiąc zbytnio nie obchodzi, ja jestem bardzo szczesliwa, po tylu latach...:)Pozdrawiam Adama i Piotrka :)No, czyli po PCK poszlam do domu, wiec godzina około19.40, chociaz nie podam dokladnie, żeby nie skłamac :)Lekcje, bla bla bla i spac....

SroDa

Dzien „taki w kit” :Dnic ciekawego się nie wydarzyło, przynajmniej w shkole, oprocz tego, że Kwidzinska zamiast godziny wychowawczej zrobila nam Fize..:[ Myslalam, że wyjde z siebie ( i z klasy) ale jakos to znioslam:Dpozniej angol.bla bla bla. Na trening poszlam 1,5 godziny szybciej, żeby nauczyc kolezanke nowego Kata, i tak nikt pewnie nie wie o co chodzi, ale mniejsza o to...:Dczyli środa tesh same nudy, za to czwartek zapowiadal się niezle.....

CzWarTek:D

Ten jakze interesujący dzien zacząl się jakze nieinteresującym Polskim:/ale ja, jakto okreslila Pani Cierocka „ mam serce do kwiatów” – myliła się :D ja mam serce do wszystkiego :D i wcale tego nie ukrywalam, tylko jej to powiedzialam :D:D:Dno i zaczelam znecac się nad paprotką:Ddzwonek na przerwe ją uratowal, bo biedaczka stracilaby wszystkie listki:D, dalej była Łacina (Lingwa latina – jakby ktos chciał znac oryginalną nazwe)....same nudy, tylko od czasu do czasu Woźniakowa starala się usmiechnąc, według mnie musi jeszcze popracowac:/:Dbo za bardzo Jej nie wychodzi...:D chociaz jak Jej wyjdzie, to pewnie sobie schowa, ale CO Z TEGO.. :>??Angielski:D haha, zamiast spedzic go w klasie z p.Bałką, siedzialam w radiowezle razem z Agą(1z10),Olą,Koroną,Mackiem( robakiem,pokemonem,Mackiem z Klanu) i Jackiem(wojownikiem), ale czas przynajmniej jak dla mnie był spedzony bardzo miło:)Mi się przynajmiej podobało...:)Reszty dnia nie trzeba opisywac, bo nie zdazylo się nic ciekawego – chyba :D

PiatEk

Rano spotkalam Age i Ole, które oswiadczyły mi ze nie idą na lekcje, bo nic nie umieją na spr z Bioli...hahaha, a ja niby umialam :>?? biedna siedzialam sama nad kartką, a One w tym czasie były na spacerku z Jackiem i Galem ( nie anonimem:>)...buu...:D:D

No wiec z rana 2 WF – tak na orzezwienie :D dostalam 6 :D nie chwaląc się oczywiście:D:D:D, ale skoro dzien zapowiadal się tak fajnie to cos musialo się zchrzanic:D...na WF przyszla jakas laska, co miala akurat dyżur i oswiadczyla mi, że mam isc razem z Agą i Olą do Kwidzi...NO I CO Z TEGO WYNIKA?? spoko, poszlam sama, bo ich nie było:/ no i zaczela się jazda....opowiem dokladniej:D

Kwidzia ( K), Marysia (M)

M: dzien dobry ( usmiech)

K: dzien dobry ( zlosc wypisana na twarzy)

M: Agi i Oli nie ma ( usmiech)

K: No i jak Marysia, czemu się tak cieszysz??

M: ( zjarało mnie ) a tak jakos.....

K: A boisz się mnie?

M : JA?? PANI ?? (usmiech) NIE.....(chwila ponownego zastanowienia) NIE, nie boje się

K:a powinnas...

M: ja się Pani nie boje i się nie będę bala ( bez usmiechu) chyba....

K: jak nie mnie, to rodziców w najblizszym czasie powinnas...

M: acha, to się jednak chyba boje... ( po chwili usmiech)

K: Czy wy wogole sluchacie, co ja do was mowie, czy to do was wogole nie dociera??

M:  ( przypomnienie sobie kazania na temat ucieczek z pojedynczych lekcji.... { ma racje, lepiej wiac z calego dnia.....}) Pani pewnie chodzi o czwartek..... :>??

K: tak....dokładnie...:[

M: walenie sciemy, ale takiej konkretnej, żeby uwierzyła a na koniec dodalam, „ TYM razem to naprawde nie uciekłam...... „ – uwierzyła...hahaha :D

Pozniej Biola, jak ta Machnikowska wymysli pytania to ja normalnie zawsze ją podziwiam:D:D:Dta kobieta to ma mozg:D Napisalam na kazde pytanie jakąś scieme, może chociaz na 2 mi się uda :D chociaz szczerze w to wątpię...:D:D:Dale spox:)hehe, na koniec chemia....:/:D Jakos się przezyło...tylko musialam oglądac jej(Skrzyni) ryj przez cale 45 minut....ja nie mogę jak ona mowi : pszeszczeń zamiast przestrzeń :D no tak, nie jej wina ze ma krzywy zgryz.....jak się sciane wcina to ja się nie dziwie....

Po lekcjach spacerek po sklepach, ostatnio kroluje rozowy BLEEEEE.........:D:D:D Pozniej na SKS-y z siatki, do domu, pianinko i trening :D na którym poznajemy nowe techniki obrony ulicznej:D – ale to tak poza treningiem:D czyli powrot do domu prawie na czworaka, i łóżeczko:Dw koncu spacccc :D

SoBoTa:):):)

Swietny dzien :)Pobudka 9.00 :D:/ ale mialam motywacje – cos czego do tej pory w zyciu nie robilam, a bardzo mnie zainteresowało :Di musze stwierdzis, że wciągnęło:) mimo tego, że bolały mnie nogi , warto było :)Pozniej poszłam z Koroną,Jackiem i Jackiem:D:D do baryły,

opowiesci o prezesie i bojce dziewczyn:Dhehe, Oni sobie poszli, a ja spotkalam troche ludu z 1f, wiec reszte dnia spedzilam z nimi...:) miło było:) Najpierw piłkarzyki, pozniej bilard, albo na odwrot, jush nie pamietam, wiem tylko tyle ze na początku mialam zły humor, ale po wyjsciu z BBC poprawilo mi się...i to nie ze względu opuszczenia tego miejsca, ale nie będę tu teraz zamulac....

Poszlismy na ciastka a pozniej do baru na Nanicach,  po drodze uzupełniłam zapas lizaków o kolejne 20 sztuk...siedzielismy se ( to takie wiesniackie):D w tym barze, każdy cos zjadl albo wypił, najwieksza była kosa z Darii, bo ona udawala ze jest pijana:Dhehe, aktorką byłaby nądzną i jeszcze na dodatek prowadzila jakąś beznadziejną rozmowe z tymi okropnymi typami którzy siedzieli obok :[ co za wiesmaki.....spytali się czy by nas nie odprowadzic...NIE, DZIEKUJE, OBEJDZIE SIĘ.........jakby nie było widac, że mamy wlasne nogi, co za debile,,,,:[ a Daria z nimi w konwersacje weszła:D:D:D, warci siebie...Pozniej znowu poszlismy do BBC, na bilarda:D fajnie się grało :) haha, Daria smiesznie wygląda jak się WOZI gdy jej jakas bila wpadnie :D:D a i tak na ślepo uderza, cos mi się tak zdaje, może to tylko moje odczucia...nie wiem:) nie interesuje mnie to...:D Po pewnym czasie każdy poszedl w swoją strone.....

NieDzzieLA :)
Pospałam chyba do 10.00, poszlam do KOOścioła, nasza ławka znoof była zajeta :[, ale nie będę na ten temat długo pisac, bo mi się nie chce, a  poza tym powinnam zacząc się uczyć chemii :D:D:D i tak nic nie kumam :Dale sprobuje:) pozniej na horse ridding, do Babuni no i wrocilam wieczorkiem,  zrobilam te beznadziejne lekcje.....ja nie kumam – w gimn nic się nie robiło a mialam same 5 i 4, a tutaj – harujesz – masz 2, nie harujesz masz 2 albo 1 .....skomplikowane....:/ :D

PonieDzIaLeK :)

No wiec rano w drzwiach przywital mnie Robak i Michał :) No proszę, jak się postara to nawet życie osłodzi :)hehe, pozdro dla Was :)na informie pisalam notke na bloga, ale jak jush szybciej wyjasnilam, wszysko mi zniknęło:/...hahaha, trudno :D

No i nasi chłopcy z klasy totalnie mnie zdziwili :D złożyli się  na różyczki dla nas :)kochani są:) mimo wszystko:) tak to jest z facetami – są z nimi same problemy, a bez nich żyć nie można.......

No i przepiekne prezenty od Jacka i Korony :) DZIEKUJE BAAAAARDZO :*:*:*  :) tesh jestescie kochani :)na dzien chłopaka jakos się zrewanzuje :)no i oczywiście pamietam o urodzinach :P :)

A wiec dzis dzien także ciekawy, bo miedzy innymi doładowalam sobie konto :)mogę wysylac esesmany i puszczac sygn :)

Aby Was jush nie zanudzac, koncze i serdecznie pozdrawiam :)

 

                                                                   XXX

 

 

 

 

 

...Kiedy przegrywasz, nie trac przynajminiej płynacej z tego nauki...

 

mmarysiaa : :
mar 01 2004 Shkoła :(:(:(:(;(;(;(;(buuu...........
Komentarze: 5

          POnIedZialEk   

No i  dzisiaj poniedzialek...:( siedze na informatyce i chce mi sie spac...Chyba znoof moosze sie przyzwyczaić do wstawania o 7.15 :(.....a mi sie tak bardzo nie chce...:( Ja tesh chce na studia :) i już nawet wiem z kim :D hehe, jesli wszystko pojdzie dobrze, to sie J. spotkamy:-)

No wiec z deka opisze Niedziele :-)

Hmm.., wstalam o 10.30. zjadlam sniadanie, przyszedl po mnie Adam, poszliśmy do kościola,po drodze wstapilismy po Andrzeja , ktory uwaza ze robi sie ze mnie ŻUR :}..przemilcze to... :DAle wydaje mi sie ze Andrzej myli pojęcia...:-)

No wiec w kosciele zajeta bylA NASZA lawka :[ chcielismy wysadzic jakąs babke, no ale spox, podsiedlismy lawke z przodu ( 3 od konca po prawej stronie) pozniej zjawil sie jeszcze Maeteusz :) czyli siedzimy sobie od lewej :Andrzej,Adam,ja,Mateusz no i jeszcze poźniej zjawil sie Adas :) Tylko jakoś znoof nie  mielismy okazji pogadac...:/Trudno, kiedys sie spotkamy i pogadamy :)no i oprucz tego, ze dostalam "zolta kartke"od tej babki z tylu, to nic ciekawego sie nie zdarzylo. zreszta chyba co tydzien nas upominają a w tym tyg wypadlo na mnie :D:D:D

Wrocilam do domu,. od samego wejscia slyszalam zebym poszla sie uczyc, ale ......ja poprostu nie umialam sie skupic, nic mi sie nie chcialo...No ale usiadlam nad ksiazkami i zaczela sie improwizacja nauki fizyki...:/

Pozniej zaczelam pisac tą przekletą prace na polski " Czym jest dla mnie milosc"pare rzeczy sie nasciemnialo. dodalo sie pare faktow no i jush jest :)Wieczorem pisalam sobie sms-y z Jackiem:)hehe....ile my mamy ze sobą wspolnego :D haha:Dnawet studia te same jesli wszystko dobrze pojdzie:D No ale mam nadzieje ze bedzie ok :)

Polozylam sie okolo 11.50 do lozka, ale zasnelam dopiero 24.30 :[

Kończe, moze pozniej cos dopisze :)   

PS.dzis trening :) a mnie tak strasznie boli ramię...:/Mam pecha...a raczej...nie mam szczescia...:/ ='(                                                                           

                                                                                             XXX

 " Po każdej burzy przychodzi dzień i swieci slonce..."

 

mmarysiaa : :
lut 28 2004 Karate to przede wszystkim droga życia
Komentarze: 3

NOC Z PIĄTKU NA SOBOTE

 

A więc zaczynam :

o 21.05 umówiłam się z Adasiem (Adamem D.:))koło świateł przy „9”, chciał mnie odprowadzić do Pacyfiku:)

W drodze na umówione miejsce dostaję sms-a, którego nie będę cytować, chodziło o to, że jush na mnie czeka :D

hehe, był z Piotrkiem :)No wiec spacerkiem sobie szliśmy, wspominaliśmy czasy gimn, i ogólnie opowiadaliśmy co się u nas dzieje podczas ferii, hehe. po drodze spotkaliśmy Andrzeja G., później chodzilismy sobie po rynku, no i w końcu zobaczyłam Marte, z którą się w końcu umówiłam, że będziemy przed P. o 21.30....

Chwila zastanowienia : Idziemy do Pacyfiku na dyske, czy do Baryły na koncert 52Dębiec...

Ostatecznie : Pacyfik, chociaż ja wolałam isc do BBC, ale jestem człowiekiem ugodowym, wiec się zgodziłam, byle jush tylko gdzies wejsc, bo było mi zimno....:/ mimo rekawiczek :D

hehe, spoko, weszlismy, ciuchy do szatni, siadamy przy stoliku, a na środku facet ( koło 40-tki) nieźle tańczy ( nieźle – ironicznie)przynajmiej z kogos była beka, a wiec: wszyscy siedzą albo poruszają przy stoliku ramionami – jakby od pasa w dół byli sparaliżowani.

Czyli tak jak zawsze wychodzi na środek Marysia i Marta i nie przejmując się nikim sobie tańczą i krecą beke ze wszystkiego :D no i po kolei każdy idzie w nasze slady ( oprucz śmiania się ) no i fajnie :D do tej pory muza spox :D

Ale później gorzej :/ DJ puscił techno :/

Czyli około 30 minut siedzenia i próbowania na odległość wydłubania mu oczu, ale Marta wytłumaczyła mi, że przy takiej muzyce wystaczy poruszac się jak roślina :  Nie, no spoko :D jak roslina......wolałam poczekać aż pusci cos NORMALNEGO :D no i moja telepatia zadziałała....No i znuff Ql imprezka :Dtylko Andrzej, który z nami poszedł cały czas przesiedział ( pare godzin) i palił szlugi :Dhaha....

Dobra, znudziło nam się i poszlismy każdy do swojego domku :D

No, ale ogólnie impreza spox była, tylko za dużo ludzi :D wtajemniczeni wiedza o co chodzi :D po prostu za duży ścisk......

Wróciłam do domu, po cichutku otworzyłam i zamknełam drzwi, bla bla bla, poszłam spac :)

 

SOBOTA

Rano powtórzyła się sytuacja jak z Sopotu, wszystko, czego chciałam do szczęscia to WODA, albo cokolwiek do picia...no i łeb mnie bolał. ale pospało się długo, wiec mi przeszło i znuff jestem w stanie użytku do życia :D

No i w końcu zaczełąm robic cos z lekcji...a przynajmiej próbuje....:)  ( liczą się dobre chęci)...:D

No, jutro możliwe że spotkam się z Matim<jupi>,Kielakiem:) Andrzejem i resztą :D oczywiście w kościele :D kończe, pozdrawiając jak zwykle wszystkich odwiedzających mojego brzydlkiego, szarego bloga :D no cóż, nie każdy rodzi się z talentem...:)

 

     

    „...MISTRZEM NIE JEST TEN,KTO UMIE POKONAC INNEGO CZŁOWIEKA.

                        PRAWDZIWY MISTRZ UMIE WYGRAC BEZ WALKI...”

        

                                                                        / KARATE droga doskonalenia /

 

mmarysiaa : :
lut 27 2004 Po pierwsze : doskonalić charakter.../Karate-droga...
Komentarze: 4

Piatek

 

 

                     Wstałam o godz. 9.40, poszłam z Anią do optyka – po okulary dla niej (ja całe szczescie nosze tylko do czytania :D)Jak jush pisałam wczoraj, na dzis umówiłam się z Martą na basen :) Miałam czekać przed „8” około 11.40, ale zjawiłam się tam jush o 11.25, nie wiem dlaczego, ale jakoś tak wyszło....

Czekałam na Nią chodząc w tą i spowrotem po chodniku ( myślałam, że dziure niedługo wykopię ), no ale w końcu Marta się zjawiła (była o 11.55 – ale to szczegół ), wbiegłyśmy po schodach...no i do szatni ...

                   No i wreszcie weszłyśmy (wskoczyłyśmy) do wody :Dbeka  była :D jakoś tak zleciała godzinka, wyszłyśmy, przebrałyśmy się, suszyłyśmy włosy ( 30 minut ) :D hmm....chciałabym być łysa :D

No dobra, pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją strone, na końcu jeszcze umówiłyśmy się odnośnie Pacyfiku, chociaż szczerze mówiąc nie mam dziś ochoty iść....Ale na pewno mi przejdzie i mam nadzieje, że będę się swietnie bawić :D zastanawiam się tylko kto przyjdzie z naszej byłej klasy...Tylko żeby później nie było, że ktoś nie wiedział :D, kończe rozmyślania na temat tych łosiów z gimnazjum, chociaż bardzo ich lubie ( każdego w innym stopniu, ale KAŻDEGO )

No wiec, wracając do domu nie stało się nic nadzwyczajnego...bynajmiej:D sobie nie przypominam...

Szkoda, że nie ma Oli ( Ola-fa) :Dhehe, no i szkoda, że do Pacyfiku nie może iść Aga (1 z 10) :( bo Ona lubi „dobrze się bawić” :D Pozdrowionka dla Agi(1 z 10) :*

Dzisiaj chyba krótka ta notka wyjdzie, ale obiecuje, że zostanie uzupełniona opowieściami z dzisiejszego wieczoru ( no i nocy )...:D:D:D

W poniedziałek idziemy do shkoły, a ja nic jeszcze się nie uczyłam, chociaż ciągle mnie męczą CZY UCZYŁAM SIĘ FIZYKI  :[ zwariować można :[

                    Ferie powinny być od tego, żeby wypocząć od wszystkiego, a ja nawet dzisiaj musiałąm spotkać mgr ( sorki, PROFESOR, chociaż chyba nikt tego TYTUŁU tam(LO 1) nie ma :/ , no ale chcą się dowartościować....niech Im będzie:/:D) Jędrej , źle Ją wspoiminam z przedostatniej (chyba) lekcji, jak ta kobieta mnie męczyła 30 minut, to ja wymiękam....no ale dostałam 3 !! :D Jakto kiedyś określiła Mgr:D Kwidzińska  „ No, Marysia, ty nie jesteś AŻ taka głupia.... COŚ jeszcze z ciebie będzie...”tak, na pewno będę uczyć dzieci fizyki....jaaaaaaaaaasne :/:D. to ja jush wole uczyć histy...

heh....co za życie....BEKA :D

No, wróciłam do domu  i oprócz siedzenia nad FIZYKĄ :/ nic ciekawego nie robiłam, aha, jeszcze Mama mi zęby przejrzała ( jak co jakoś czas ) Nie ma to jak mieć mame stomatologa...:D hehe...

No i oczywoście jak codziennie włączyłam kompa .....=> to się właśnie nazywa CHOROBA ....:D kończe,

pozdrawiam wszystkich moich wiernych  kibiców i czytelników....

 :)

 

                                                                                                           XXX

 

 

 

   PS. Pomóżcie mi napisać prace z polaka. niech każdy odpowie na pytanie : ” czym jest dla Ciebie miłość...”?? ( tylko niech to nie będą takie odpowidzi jak Fixa tzn, „ miłość to gówno” :\ )

 

 

 

Sukces w życiu nie jest czymś z góry darowanym –

                              wymaga odpowiedniej postawy, ambicji i zaangażowania,

        

                                                                                            / Jennifer Leigh Youngs /

 

 

mmarysiaa : :
lut 26 2004 Ostatnie, ale cudowne dni ferii
Komentarze: 8

Czwartek

Dzien baaaardzo ciekawy :)

Wstałam o 9.30 ( szybko jak na mnie ), poszłam do łazienki, kuchni itd. itp.bla bla bla. nie będę tego rozwijać, bo mi się nie chce :D

Wyszłam z domu o 10.20, gdyż :D o 10.30 umówiłam się z Martą na dworcu :) W drodze dostałam sms-a od Jacka :D i w końcu nie wiem co dzisiaj robił:Dhehe, dobra, kontynuuje...

kupiłam sobie 2 bilety (od razu na powrotną drogę, bo po przygodzie z Rumcajsem [Ola,Korona i Jacek wiedzą o co chodzi ] wole mieć od razu 2 bilety, a jeszcze lepiej jak zdąże je skasowac, bo jak nie to 2,80zł :D)

Jedziemy sobie pociągiem, opowiadamy różne historie :) wspominamy down-ów z gomnazjum..ehh te wspomnienia:)

Dojechałyśmy, idziemy w stronę kina, kupujemy w „Pączusiu”drożdżówki tudzież(Marta wie o co chodzi)pączki :D

Hmm....wchodzimy do kina, kupujemy bilety ( dostane koszulke Silver-Screen  - fajnie :D mam jush 70 pkt:D)ale będzie szpan :D hahaha......<lol2>:D

Idziemy na film :D

Między słowami – dziwny, troche bez sensu(pozdro dla Oli:D:D), ale ogólnie spox, chociaz Bill Murray bardziej podobał mi się w „Dniu świstaka”, ale podobało mi się, bo była „pokazana” Japonia. Nowożytna :/ ale lepsze to niż nic, chociaż bardziej polecam „ Ostatniego Samuraja” – sama na pewno obejrze jeszcze nie jeden raz :)

hmm....po filmie poszłyśmy na się przejść na Skwer  podziwiać statki ....:Dhehe, pozniej postraszyć kaczki no i na pociąg....

W drodze na dworzec nie stało się nic waznego, co mogłabym tutaj opisać...:D

Na kolejke czekałyśmy około 10 minut, zdązyłam skasowac bilet ( nie miałam do czynienia z Rumcajsem ), wsiadłyśmy do pociągu, gadałyśmy o tym i tamtym :D, miedzy innymi o przystojnym brunecie, który w kinie sprzedawał nam bilety...( mamy z Martą ten sam gust  - dobry gust:D)

Przy okazji umówiłysmy się na jutro (piątek) na basen :D się pływa, się skacze....:D

No a wieczorkiem do pacyfiku ( jak to stwierdził Michał – pozwiedzać tutejsze knajpy )No tak.....wycieczka .... :D:D:D Pozdro dla Fixa :)

No wiec, ciekawa jestem kto przyjdzie...heh...i tak pewnie spotkam wiecej znajomych niż dawnych kolegow z klasy...Tak samo było z 18-tką w Sopocie....

Jush w pociągu spotkałam Marcina, pozdro dla Niego :D w poniedziełek się widzimy :D

No ale w środku było jeszcze lepiej, chyba połowa LO 1 :/ jakoś to zniosłam :D No wiec ciekawe kto przyjdzie.....będzie beka:D – tego jestem pewna....

 

pozdrawiam Was :*  3majcie się !!

 

 

„.....Dookoła ludzie chca mnie oceniac – nie widzac serca, nie widzac duszy.....”

 

                                                                                              / DKA /

 

 

mmarysiaa : :