Archiwum luty 2004


lut 28 2004 Karate to przede wszystkim droga życia
Komentarze: 3

NOC Z PIĄTKU NA SOBOTE

 

A więc zaczynam :

o 21.05 umówiłam się z Adasiem (Adamem D.:))koło świateł przy „9”, chciał mnie odprowadzić do Pacyfiku:)

W drodze na umówione miejsce dostaję sms-a, którego nie będę cytować, chodziło o to, że jush na mnie czeka :D

hehe, był z Piotrkiem :)No wiec spacerkiem sobie szliśmy, wspominaliśmy czasy gimn, i ogólnie opowiadaliśmy co się u nas dzieje podczas ferii, hehe. po drodze spotkaliśmy Andrzeja G., później chodzilismy sobie po rynku, no i w końcu zobaczyłam Marte, z którą się w końcu umówiłam, że będziemy przed P. o 21.30....

Chwila zastanowienia : Idziemy do Pacyfiku na dyske, czy do Baryły na koncert 52Dębiec...

Ostatecznie : Pacyfik, chociaż ja wolałam isc do BBC, ale jestem człowiekiem ugodowym, wiec się zgodziłam, byle jush tylko gdzies wejsc, bo było mi zimno....:/ mimo rekawiczek :D

hehe, spoko, weszlismy, ciuchy do szatni, siadamy przy stoliku, a na środku facet ( koło 40-tki) nieźle tańczy ( nieźle – ironicznie)przynajmiej z kogos była beka, a wiec: wszyscy siedzą albo poruszają przy stoliku ramionami – jakby od pasa w dół byli sparaliżowani.

Czyli tak jak zawsze wychodzi na środek Marysia i Marta i nie przejmując się nikim sobie tańczą i krecą beke ze wszystkiego :D no i po kolei każdy idzie w nasze slady ( oprucz śmiania się ) no i fajnie :D do tej pory muza spox :D

Ale później gorzej :/ DJ puscił techno :/

Czyli około 30 minut siedzenia i próbowania na odległość wydłubania mu oczu, ale Marta wytłumaczyła mi, że przy takiej muzyce wystaczy poruszac się jak roślina :  Nie, no spoko :D jak roslina......wolałam poczekać aż pusci cos NORMALNEGO :D no i moja telepatia zadziałała....No i znuff Ql imprezka :Dtylko Andrzej, który z nami poszedł cały czas przesiedział ( pare godzin) i palił szlugi :Dhaha....

Dobra, znudziło nam się i poszlismy każdy do swojego domku :D

No, ale ogólnie impreza spox była, tylko za dużo ludzi :D wtajemniczeni wiedza o co chodzi :D po prostu za duży ścisk......

Wróciłam do domu, po cichutku otworzyłam i zamknełam drzwi, bla bla bla, poszłam spac :)

 

SOBOTA

Rano powtórzyła się sytuacja jak z Sopotu, wszystko, czego chciałam do szczęscia to WODA, albo cokolwiek do picia...no i łeb mnie bolał. ale pospało się długo, wiec mi przeszło i znuff jestem w stanie użytku do życia :D

No i w końcu zaczełąm robic cos z lekcji...a przynajmiej próbuje....:)  ( liczą się dobre chęci)...:D

No, jutro możliwe że spotkam się z Matim<jupi>,Kielakiem:) Andrzejem i resztą :D oczywiście w kościele :D kończe, pozdrawiając jak zwykle wszystkich odwiedzających mojego brzydlkiego, szarego bloga :D no cóż, nie każdy rodzi się z talentem...:)

 

     

    „...MISTRZEM NIE JEST TEN,KTO UMIE POKONAC INNEGO CZŁOWIEKA.

                        PRAWDZIWY MISTRZ UMIE WYGRAC BEZ WALKI...”

        

                                                                        / KARATE droga doskonalenia /

 

mmarysiaa : :
lut 27 2004 Po pierwsze : doskonalić charakter.../Karate-droga...
Komentarze: 4

Piatek

 

 

                     Wstałam o godz. 9.40, poszłam z Anią do optyka – po okulary dla niej (ja całe szczescie nosze tylko do czytania :D)Jak jush pisałam wczoraj, na dzis umówiłam się z Martą na basen :) Miałam czekać przed „8” około 11.40, ale zjawiłam się tam jush o 11.25, nie wiem dlaczego, ale jakoś tak wyszło....

Czekałam na Nią chodząc w tą i spowrotem po chodniku ( myślałam, że dziure niedługo wykopię ), no ale w końcu Marta się zjawiła (była o 11.55 – ale to szczegół ), wbiegłyśmy po schodach...no i do szatni ...

                   No i wreszcie weszłyśmy (wskoczyłyśmy) do wody :Dbeka  była :D jakoś tak zleciała godzinka, wyszłyśmy, przebrałyśmy się, suszyłyśmy włosy ( 30 minut ) :D hmm....chciałabym być łysa :D

No dobra, pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją strone, na końcu jeszcze umówiłyśmy się odnośnie Pacyfiku, chociaż szczerze mówiąc nie mam dziś ochoty iść....Ale na pewno mi przejdzie i mam nadzieje, że będę się swietnie bawić :D zastanawiam się tylko kto przyjdzie z naszej byłej klasy...Tylko żeby później nie było, że ktoś nie wiedział :D, kończe rozmyślania na temat tych łosiów z gimnazjum, chociaż bardzo ich lubie ( każdego w innym stopniu, ale KAŻDEGO )

No wiec, wracając do domu nie stało się nic nadzwyczajnego...bynajmiej:D sobie nie przypominam...

Szkoda, że nie ma Oli ( Ola-fa) :Dhehe, no i szkoda, że do Pacyfiku nie może iść Aga (1 z 10) :( bo Ona lubi „dobrze się bawić” :D Pozdrowionka dla Agi(1 z 10) :*

Dzisiaj chyba krótka ta notka wyjdzie, ale obiecuje, że zostanie uzupełniona opowieściami z dzisiejszego wieczoru ( no i nocy )...:D:D:D

W poniedziałek idziemy do shkoły, a ja nic jeszcze się nie uczyłam, chociaż ciągle mnie męczą CZY UCZYŁAM SIĘ FIZYKI  :[ zwariować można :[

                    Ferie powinny być od tego, żeby wypocząć od wszystkiego, a ja nawet dzisiaj musiałąm spotkać mgr ( sorki, PROFESOR, chociaż chyba nikt tego TYTUŁU tam(LO 1) nie ma :/ , no ale chcą się dowartościować....niech Im będzie:/:D) Jędrej , źle Ją wspoiminam z przedostatniej (chyba) lekcji, jak ta kobieta mnie męczyła 30 minut, to ja wymiękam....no ale dostałam 3 !! :D Jakto kiedyś określiła Mgr:D Kwidzińska  „ No, Marysia, ty nie jesteś AŻ taka głupia.... COŚ jeszcze z ciebie będzie...”tak, na pewno będę uczyć dzieci fizyki....jaaaaaaaaaasne :/:D. to ja jush wole uczyć histy...

heh....co za życie....BEKA :D

No, wróciłam do domu  i oprócz siedzenia nad FIZYKĄ :/ nic ciekawego nie robiłam, aha, jeszcze Mama mi zęby przejrzała ( jak co jakoś czas ) Nie ma to jak mieć mame stomatologa...:D hehe...

No i oczywoście jak codziennie włączyłam kompa .....=> to się właśnie nazywa CHOROBA ....:D kończe,

pozdrawiam wszystkich moich wiernych  kibiców i czytelników....

 :)

 

                                                                                                           XXX

 

 

 

   PS. Pomóżcie mi napisać prace z polaka. niech każdy odpowie na pytanie : ” czym jest dla Ciebie miłość...”?? ( tylko niech to nie będą takie odpowidzi jak Fixa tzn, „ miłość to gówno” :\ )

 

 

 

Sukces w życiu nie jest czymś z góry darowanym –

                              wymaga odpowiedniej postawy, ambicji i zaangażowania,

        

                                                                                            / Jennifer Leigh Youngs /

 

 

mmarysiaa : :
lut 26 2004 Ostatnie, ale cudowne dni ferii
Komentarze: 8

Czwartek

Dzien baaaardzo ciekawy :)

Wstałam o 9.30 ( szybko jak na mnie ), poszłam do łazienki, kuchni itd. itp.bla bla bla. nie będę tego rozwijać, bo mi się nie chce :D

Wyszłam z domu o 10.20, gdyż :D o 10.30 umówiłam się z Martą na dworcu :) W drodze dostałam sms-a od Jacka :D i w końcu nie wiem co dzisiaj robił:Dhehe, dobra, kontynuuje...

kupiłam sobie 2 bilety (od razu na powrotną drogę, bo po przygodzie z Rumcajsem [Ola,Korona i Jacek wiedzą o co chodzi ] wole mieć od razu 2 bilety, a jeszcze lepiej jak zdąże je skasowac, bo jak nie to 2,80zł :D)

Jedziemy sobie pociągiem, opowiadamy różne historie :) wspominamy down-ów z gomnazjum..ehh te wspomnienia:)

Dojechałyśmy, idziemy w stronę kina, kupujemy w „Pączusiu”drożdżówki tudzież(Marta wie o co chodzi)pączki :D

Hmm....wchodzimy do kina, kupujemy bilety ( dostane koszulke Silver-Screen  - fajnie :D mam jush 70 pkt:D)ale będzie szpan :D hahaha......<lol2>:D

Idziemy na film :D

Między słowami – dziwny, troche bez sensu(pozdro dla Oli:D:D), ale ogólnie spox, chociaz Bill Murray bardziej podobał mi się w „Dniu świstaka”, ale podobało mi się, bo była „pokazana” Japonia. Nowożytna :/ ale lepsze to niż nic, chociaż bardziej polecam „ Ostatniego Samuraja” – sama na pewno obejrze jeszcze nie jeden raz :)

hmm....po filmie poszłyśmy na się przejść na Skwer  podziwiać statki ....:Dhehe, pozniej postraszyć kaczki no i na pociąg....

W drodze na dworzec nie stało się nic waznego, co mogłabym tutaj opisać...:D

Na kolejke czekałyśmy około 10 minut, zdązyłam skasowac bilet ( nie miałam do czynienia z Rumcajsem ), wsiadłyśmy do pociągu, gadałyśmy o tym i tamtym :D, miedzy innymi o przystojnym brunecie, który w kinie sprzedawał nam bilety...( mamy z Martą ten sam gust  - dobry gust:D)

Przy okazji umówiłysmy się na jutro (piątek) na basen :D się pływa, się skacze....:D

No a wieczorkiem do pacyfiku ( jak to stwierdził Michał – pozwiedzać tutejsze knajpy )No tak.....wycieczka .... :D:D:D Pozdro dla Fixa :)

No wiec, ciekawa jestem kto przyjdzie...heh...i tak pewnie spotkam wiecej znajomych niż dawnych kolegow z klasy...Tak samo było z 18-tką w Sopocie....

Jush w pociągu spotkałam Marcina, pozdro dla Niego :D w poniedziełek się widzimy :D

No ale w środku było jeszcze lepiej, chyba połowa LO 1 :/ jakoś to zniosłam :D No wiec ciekawe kto przyjdzie.....będzie beka:D – tego jestem pewna....

 

pozdrawiam Was :*  3majcie się !!

 

 

„.....Dookoła ludzie chca mnie oceniac – nie widzac serca, nie widzac duszy.....”

 

                                                                                              / DKA /

 

 

mmarysiaa : :
lut 25 2004 co za dzień..... :D
Komentarze: 4

ŚrodA

 

A więc obudziłam się nitypowo – zostałam zasypana sms-ami od Agi :*:* Podoba mi się taka pobudka :D , zajrzałam , przeczytałam, ale nie miałam siły na odpisywanie :( Przepraszam....

Później miałam zadzwonić, ale Aga (1z 10) mnie uprzedziła..hehe, kochana jest :*

No więc wstałam, poszłam się umyć, umyło się ząbki i poszło się na śniadanko :D

Hmm.....później troche telewizji i narzekanie Mamy, że mam się uczyć, szczególnie fizyki ( hmm...ciekawe dlaczego :D ) ( widzisz Jacek – You’re not alone) :D

Później poszłam z Mamą i Anią do okulisty, ja nie miałam badania. bo u mnie wszystko ze wszystkim wporząsiu :Dhehe ....

Poszłam na PCK (tak jak i wczoraj ) , razem z Bartkiem ( instruktor oraz mój tata:D )improwizowaliśmy ( słowo wbrew pozorom trudne do napisania ) przeróżne dolegliwości :D

Ja dziś przeżyłam:

złamanie : ręki, obojczyka,żeber, atak epilepsji, uraz kręgosłupa, omdlenie........hehe, ciekawie było...

Wróciłam do domu, byłam sama, wiec weszłam na GG, rozmawiałam z Jackiem :), który niestety nie był w najlepszym humorku, ale mam nadzieje, że jush przeszło :)

Cały czas w stresie, bo ja mam zakaz na neta, ale co tam :D raz się żyje:D

Dobra, żeby nie przemęczać mojego układu nerwowego:D wyłączyłąm kompa

Zadzwoniła do mnie Aga (1 z 10), ma kłopot i chciałabym Jej pomóc, choć nie wiem czy dam rade....Postaram się . Ty się Aga nie przejmuj !! hehe, chłopak jak autobus – zawsze będzie następny :D

A więc.....kończąc rozmowe z Agą, chciałam iść umyć kule mojej rybce:Dale nie wyszło, bo zadzwoniła Ciocia:D hehe. pozdro dla Ciotuni :D

Rybka ma świeto – czyściutko i jest co jeść:D

Dzień nie był jakiś nadzwyczjny, ale spox było

Jutro miałam jechać na łyżwy z Rychem i Agą( 1 z 10) ale oboje chyba mają zrąbane humory...Obojga mi szkoda, tylko Aga jest w gorszej sytuacji, bo nie wie o co chodzi w ogóle....ehhh te problemy:/

Hmm....a wiec jutro miałam się spotkac z Agatą i Natalią :D hehe, a ja jade na łyzewy z Aniom :Dbeka będzie....jak zwykle:D ale według niej :  Życie to nie tylko krecenie beki, etam stara jest to się nie zna:D ja myśle że życie to włąsnie bezustanna beka:D zależy jakie się ma podejscie do życia :D

Kiedyś Ktoś mi powiedział : Always look at the bright side of your life… no i tak postępuje :)

Pozdrowienia dla tego Kogoś :D

Mam nadzieje, że dzień skończy się tak samo fajnie jak się zaczął:)

 

               ...Miłość – porusza się radosnym krokiem...

 

 

mmarysiaa : :
lut 24 2004 ... Róbcie zwykłe rzeczy z niezwykłą...
Komentarze: 5

                                                                       Wtorek

 

                

Jestem wqrzona, zeby gorzej nie napisac :/

Opisalam tutaj caly swój dzisiejszy dzien, „wycielam” z Worda i chcialam pozniej wkleic na blogu, no ale jakto jest u mnie z pamiecia – wylaczylam kompa :[

Nie mam jush teraz ochoty wszystkiego pisac od poczatku, napisze tylko w skrótach gdzie dzis bylam.......i nie bede poraz kolejny opisywac .... :[

dom,baryla,pck,dom

Nie chce mi sie tego rozwijac :[

Wqrzylam sie.....:[

                  Wiedzialam, ze jestem zdolna, ale ze az tak ............ ??:D

 

 

            .....  Nasze życie jest jak kawałek papieru, na którym każdy przechodzień   

                                                        pozostawia znak.....

 

                                                                                                     /Stare przysłowie chińskie/

 

 

 

Nie chcąc  nikogo pominąć,  pozdrawiam wszystkich, których spotkałam na swojej drodze.... przez te 16 lat i 4 miesiące :)

 

 

 

mmarysiaa : :